Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Życiowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Życiowe. Pokaż wszystkie posty
Zacząć od małych kroków

Zacząć od małych kroków




Ostatnio trochę sobie odpuściłam. Wróć. Ostatnio bardzo sobie odpuściłam. Zawaliłam wiele rzeczy. Trochę bardzo mi wstyd. Ale zacznijmy od początku.


Bimbanie


Macie ostatnio wrażenie że czas jakby uciekał nam przez palce? Jest poniedziałek, później środa, piątek popołudniu sruuuusobota,sruuuniedziela i znowu poniedziałek. I tak tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem. Czy coś w tym złego. Nie, jeśli wykorzystujesz ten czas. Ja sobie przebimbuje robiąc minimum z minimum. Czasami po za zrobieniem jedzenia po pracy i ogarnięciu kilku niezbędnych rzeczy nie robiłam kompletnie nic. Nawet kolacji lepszej nie chciało mi się robić. Zjadłam parówki, lub chleb z pasztetem bo to nie wymagało ode mnie większego wysiłku. Niestety odbiło mi się to czkawką, i to taką porządną.

Zła dieta


Tu parówka, tam pasztecik, piweczko, drineczek, imprezki w weekend i tym sposobem zdobyłam +8 kg. Czy nie było mi wstyd gdy byłam na imprezie podczas której wskakiwało sie w strój kąpielowy a potem do basenu? Było. Co z tym zrobiłam. Najadłam sie czipsików płacząc na sofie w salonie. Brawo ja.

Schludny wygląd

Najważniejsze było kryterium pt. Czy to jest czyste i w miarę proste. Jak tak to szłam w tym do pracy. I bajka jeśli było gorąco bo do pracy szłam w sukience, gorzej jak zrobiło się zimno i okazało sie że we wszystkim wyglądam jakoś tak...średnio. Większość ciuchów mnie obciska co wygląda nieestetycznie. Co z tym zrobiłam? Nic. Do czasu aż mąż mi powiedział że..

ubieram się jak stara baba.

Zabolało. Bardzo zabolało. Stanęłam wtedy przed lustrem w takim swoim beżowym długim kardiganie. Popatrzyłam wtedy w swoje odbicie i zobaczyłam tą ,,matkę Polkę'' której wyglądu zarzekałam sie że nigdy nie będę mieć. Niestety. Włosy (musiałam ściąć) układały się strasznie, figura tragedia, do tego ten pusty wzrok. Załamałam się i obraziłam na męża, bo jak on śmiał mi tak powiedzieć. Jednak ja tego potrzebowałam. Do tego na moje stwierdzenie że tu mam fałdkę, tam mam fałdkę powiedział mi że ,, czyja to wina? Moja czy twoja?''. Dalej zabolało ale zaczęłam się starać. Codziennie przed pracą przemyślałam w co chcę się ubrać następnego dnia i jak to będzie ze sobą wyglądać. 

Jesienne zakupy



Potrzebowałam butów na jesień no i w sumie na zimę do pracy. Pojechałam więc z mężem na zakupy. Korzystając z okazji poszłam również przejrzeć ciuchy. Dostałam opierdo* za to że znowu szukam babcinych rzeczy. Miał rację, ale ja tak bardzo chciałam schować ten odstający brzuch że na inne rzeczy nawet nie patrzyłam. Jednak mój mąż wziął sprawy w swoje ręce, znalazł mi kilka rzeczy i kazał przymierzyć. Ale się bałam spojrzeć na siebie w lustro w przymierzalni. Szczególnie bałam się cholernej pomarańczowej sukienki. Ubrałam i szok. Wcale nie wyglądało to źle. Dzisiaj stała się jednym z moich ulubionych wyborów jak wychodzę do pracy lub do kogoś jedziemy. Dzięki niej zaczęło mi się chcieć znowu żyć, zaczęło mi zależeć. Postanowiłam coś zrobić ze swoim brzuchem, żeby znowu był płaski taki jak kiedyś.

Małe kroki

Nie rzucałam się od razu w dietę, którą bez trudu mogłabym sobie ułożyć(jestem dietetykiem), nie zapisałam się od razu na siłownię ale używam metody małych kroczków. A skoro o krokach mowa, pilnuje kroków. Może i 10 000 jest mi ciężko osiągnąć, ale staram się żeby to było chociaż 6000. Do tego biorę udział w wyzwaniu z bloga Codziennie Fit i ćwiczę z Martą. Lubię ją bo nie jest sztuczna. Przyjemnie się z nią ćwiczy, potrafi tak zagadać że nie wiadomo kiedy czas zleci. Ograniczyłam też wszystko co zbędne czyli alkohol i słone przekąski. Celowo ograniczyłam, by nie czuć się na diecie i żebym po osiągnieciu celu nie rzuciała się stęskniona na nie. Nawet udało mi się 2 razy odmówić prażynek,a  dwa tygodnie przed okresem jest to duży wyczyn dla mnie.    
Póki co jakoś mi to idzie. W ćwiczeniach mam lekką przerwę-jestem na chora, ale może dzisiaj spróbuję zrobić jakiś lekki trening. Uda się to się uda, nie to spróbuję za 2 dni. Najważniejsze jest to że opamiętałam się w końcu i zaczęłam się znów starać, by móc znów z dumą spojrzeć w lustro i powkurzać wszystkich co dodatkowe kg zwalają nie na swoje lenistwo ale na to że kilka lat temu były w ciąży 😜.Spinam więc dupsko i staram sie dać z siebie wszystko.

Ruda 💚


Rzeczy z drugiej ręki

Rzeczy z drugiej ręki



 Zagadka .Kiedyś symbol wstydu, dzisiaj powód do dumy. O co chodzi? O rzeczy z drugiej ręki. Jedni kupują bo muszą, inni bo to teraz modne, a jeszcze inni bo chcą ograniczyć konsumpcjonizm przy czym dbają o środowisko.


Ubrania z drugiej ręki

Mam wrażenie że brzmi to lepiej niż ubrania używane. Ludziom mało kiedy przechodzi przez gardło, to że kupili np.sukienkę na szmateksie. Zamiast tego ładniej brzmi ,,ta sukienka jest z drugiej ręki, znalazłam ją w pobliskim second hand'zie''. Sama kiedyś przysięgałabym w żywe oczy, że nie mam nic takiego. Coś po kimś było przecież takie ohydne, kojarzące mi się z totalnym ubóstwem. Pamiętam, że jak wchodziłam do szmateksu, trzy razy się oglądałam zanim weszłam do budynku, żeby przypadkiem mnie ktoś nie zobaczył. Ale to wtedy byłby dla mnie wstyd....

Teraz jest inaczej

Z modą jakoś mi nie po drodze, nie będę nosić czegoś co nie jest w moim stylu. Przez to często mam tak, że jadę na zakupy i wracam z niczym. Tracę przy tym kilka godzin. Jedyne co przywożę to bolące nogi. Więc czasami szukam czegoś na szmateksach(tak nie boję się tego słowa) lub na Vinted. Ta druga opcja jest dla mnie wygodniejsza, bo nie muszę jechać w ciemno z nadzieją, że może coś kupię.

Po co przepłacać

Z drugiej szafy mam kardigany, które w sklepach kosztują ok.50-60 zł, a tam mogę je znaleźć do 10 złotych w idealnym stanie. Małą czarną kupiłam tam za złotówkę, to jedna z moich ulubionych sukienek. Jesienią upolowałam płaszcz( z Vineted), takiego fasonu już długo szukałam, bo każdy odstraszał ceną, która zaczynała się od 400 zł, a tu mam w idealnym stanie za 30 zł. Teraz upolowałam ciekawą torebkę, idealną na nadchodzącą wiosnę i lato.



Używam jej okazjonalnie, tydzień temu dopełniła moją stylówkę na weselu. Nikt takiej nie miał, więc nie mogłam jej pomylić 😜

Jestem ciekawa co sądzicie o takich ''zakupach'', jesteście na tak czy na nie? 
Trzymajcie się
Ruda 💚
Bałagan jaki zostawisz świadczy o tobie?

Bałagan jaki zostawisz świadczy o tobie?



Przyznam się że u nas w domu to ja jestem tą bałaganiącą osobą. Jakoś tak odkładanie rzeczy na miejsce, zawsze sprawiały mi trudność, przez to szczególnie ciuchy do dzisiaj prowadzą koczowniczy tryb życia 😅Co nie znaczy że wykorzystuję mojego męża który ma w sobie ten cholernie ważny nawyk odkładania rzeczy na półkę. 


Porządek i ja- chyba się nie lubimy

Staram się mocno. Chociaż nie zawsze to widać. Ja po prostu tak mam, że robię wiele rzeczy naraz i gdy przyjdzie mi coś do głowy to po prostu nie myślę już o składaniu tych ubrań tylko rzucam je na kupkę wstydu i biegnę robić to o czym pomyślałam Raczej nie przejmuję się też tym bałaganem co zrobiłam... do czasu aż usłyszę że ktoś do mnie niespodziewanie przyjedzie. Wtedy wpadam w panikę. Nagle rozpaczliwie próbuję sobie z nim poradzić. Z różnym skutkiem. Najczęściej łapię ciuchy i ładuję do szafy.

Wtedy wpadam w błędne koło



Poskładam ciuchy i niestety zaraz bałaganię, przez co za tydzień znowu je składam. Robota lubi głupiego no nie? Szczególne ta bezsensowna.

Znalazłam sposób na poukładane rzeczy

Niestety tylko te do pracy. Trzymam je po prostu na wieszakach, co zmusiło mnie też do pozbycia się części z nich o czym pisałam kiedyś tutaj. Jednak z pozostałymi ciuchami dalej mam problem. Do tego mam bardzo nie praktyczną szafę, przez co czasami musze za czymś ,,grzebać z tyłu'' co powoduje rozwalenie tych z przodu. Nie mogę się doczekać aż będziemy mieć swój dom i swoją wielką szafę. Moja część będzie w większości składała się z wieszaków. Może to jest jakiś sposób na bałagan?

A wy jesteście z tych bałaganiących czy raczej trzymacie porządek? 😁

Acha...Osobiście nie uważam że jak do kogoś przyjdę a ten  ma bałagan(nie mówię o brudzie) w domu to jest to normalne część życia. Szkoda czasu by 24h/ 7 dni w tygodniu mieć wszystko jak od linijki. Szanuję to że ktoś woli pospać i przez to zostanie po nim lekki bałagan gdy szykuje się do pracy.  Zawsze można ogarnąć to na luzie jak się z niej wróci, nawet nie musi być to od razu😉



Jaka książka na Mikołajki lub pod choinkę?

Jaka książka na Mikołajki lub pod choinkę?

Na Mikołajki czeka większość z nas. Mimo że większość się wzbrania, że nie nie trzeba, to jednak gdy nagle ktoś nas zaskoczy robi nam się miło na sercu. Chociaż dopiero połowa listopada może już czas pomyśleć o tym by zacząć kompletować prezenty? Lepiej teraz, powoli na luzie niż później na szybko bo wtedy wychodzi byle jak.



Choinka w rogu, lampkami ubrane domy, śnieg tworzy niepowtarzalny klimat. Dlatego warto przyjrzeć się kilku pozycjom, które możliwe znajdą się na mojej liście do Świętego Mikołaja dla mnie lub dla moich dzieci.Dzisiaj pod lupę weźmiemy książki o tematyce świątecznej


Książka dla dziecka



,,Gwiazdkowy Prosiaczek J.K. Rowling''(<-klik)


"Jack jest bardzo przywiązany do swojej przytulanki, Daj Prosia. DP jest z nim zawsze, na dobre i na złe. Nagle w Wigilię staje się coś strasznego – DP ginie. Na szczęście Wigilia to noc cudów i przegranych spraw. W tę noc życie wstępuje nawet w zabawki. Gwiazdkowy Prosiaczek, nowa przytulanka Jacka (beznadziejny zamiennik starej), ma śmiały plan: udadzą się razem w magiczną podróż, aby odnaleźć to, co utracone, i ocalić najlepszego przyjaciela, jakiego Jack kiedykolwiek miał…"

Nie wiem jak was ale ja ogólne uwielbiam J.K. Rowling. Myślę, że dzieciom się spodoba. Chętnie sama ją przeczytam. Książka znajduje się aktualnie w promocyjnej cenie.

,,Ciężarówka i przyczepka wiozą choinkę''A. Orłowa (<-klik)


''W drugiej części ciężarówka i przyczepka jadą po choinkę. Ale najpierw ciężarówka musi obudzić śpiącą przyczepkę, przedrzeć się przez śnieżne zaspy, pomóc napotkanemu tirowi. A potem… potem jest całe mnóstwo przygód po drodze.

– BI BIIP. – Na plac wjeżdża ciągnik z lampą sygnalizacyjną. Wszyscy rozstępują się na boki. Za ciągnikiem jedzie ciężarówka z przyczepką. Wiozą choinkę. Czerwona szmatka łopocze na wietrze: – FRR, FRR! A za nimi jedzie tir z prezentami. ''

To coś dla dzieci które kochają wszystko co jeździ. Myślę że dość często będą prosić o nią w święta, by ją przeczytać.


Książki dla dorosłych

Przeszukując księgarnię internetową natknęłam się  na te pozycje. Chętnie przeczytałabym je przed kominkiem (którego jeszcze nie mam 😜), otoczona pięknymi świątecznymi dekoracjami  w sukience świątecznej która już od dawna mi się marzy... dobra wyjechałam z tematu 😂 No to wracając do niego znalazłam takie książki, które, przyznam kuszą żeby dać dodaj do koszyka.

,,Wigilia z nieznajomym'' N. Socha (<-klik)

,,Antonina i Marcel od dawna czują, że ich uczucie się wypaliło. I choć nadal mieszkają pod jednym dachem, z roku na rok stają się sobie coraz bardziej obcy. Tegoroczne święta okażą się dla nich prawdziwą próbą, bo choć nie podjęli decyzji o rozstaniu, oboje postanawiają zrezygnować z wigilii w rodzinnym gronie. Los bywa jednak przewrotny i na skutek zbiegu okoliczności małżonkowie są zmuszeni spędzić ten dzień razem. Czy ludzie, których poznają pomogą im odkryć prawdę o sobie? I czy magiczna atmosfera w przysypanym śniegiem Poznaniu sprawi, że dadzą sobie jeszcze jedną szansę?''

 

,,Drogi Święty Mikołaju'' Mazur Magda, Socha Natasza(<-klik)

"Karolina wolno ruszyła w stronę swojego apartamentowca. Minęła kamienicę, szeregowe domki,  kilka okazałych przedwojennych willi, aż wreszcie dotarła do siebie. W starym bloku obok na balkonie ktoś postawił sztuczną choinkę. „Idą święta“, pomyślała Karolina.

Ciężko westchnęła. Wydawało jej się, że ani jest „u siebie“, ani Karol nie jest już „jej“. Szkoda, że wszystko sypie się zawsze przed gwiazdką. Zupełnie jakby równowaga w przyrodzie nie mogła odczekać chociażby do połowy stycznia.

- Drogi święty Mikołaju, szykujesz się? – dobiegł ją jakiś wrzask z balkonu.

Zerknęła w górę i zobaczyła małą dziewczynkę, która owinięta szalikiem, z wciśniętą czapką na uszy, machała do kogoś na niebie.

- Jeśli o mnie chodzi, to niech sobie w tym roku odpuści – mruknęła Karolina i zniknęła za drzwiami apartamentowca." 

 Brzmi ciekawie. Chociaż przy opisie drugiej od razu widzę Karolaka w przebraniu Mikołaja. Dlaczego? Nie pytajcie, nie wiem xD Ale już sama ta wizja robi atmosferę. Dla mnie Karolak= musi być jak Kevin na Polsacie.

To jak zamawiamy? Ja chyba sie skuszę... 😜

Trzymajcie się

Ruda 💚

*Post ten powstał we współpracy z Emipik.

Budowa- końca nie widać

Budowa- końca nie widać


Obecnie jestem na etapie posiadania dwóch domów. Co powiem wam z jednej strony jest fajne a z drugiej sprawia że po prostu padam na pysk. Mam  powoli dość życia praca-budowa- ogarnianie domu-spanie-praca-budowa...

Jestem chora

Jestem chora i wcale mnie to nie dziwi. Od pewnego czasu przestałam wyrabiać , do tego stopnia że odpuściłam nawet szykowanie się do pracy. Wisi mi jak wyglądam, moje ciuchy muszą spełniać jedynie kryterium ''czyste i w miarę proste'' , z makijażem też za bardzo się nie wysilam. Tusz, ewentualnie fluid i duuuużo korektora pod oczy. Przemęczenie niestety wychodzi najbardziej tam.

Nic mi się nie chce

Kiedyś wizja jakiejkolwiek imprezy sprawiała że już tydzień wcześniej się szykowałam. Teraz przychodzi weekend a moim marzeniem jest tylko wyspać się. Co zresztą jest trudne bo budzę się w nocy a potem nie mogę zasnąć. W pracy chodzę jak zombie, nie mogę się skupić a najtrudniejsze jest to że muszę udawać że wszystko jest  w miarę ok. 

Końca roboty nie widać

Początkowy etap był w sumie prosty, bo po za dopilnowaniem robotników , nie było potrzeby siedzenia tam non stop. Teraz wchodzimy już w etap gdzie robimy co możliwe systemem gospodarczym, a wiadomo doba ma tylko 24 godziny a trzeba też kiedyś spać i trochę zająć się dziećmi.

Jedno się kończy a okazuje się że to co się skończyło zostawiło to i tamto które należałoby ogarnąć. Ostatnio sprzątnęliśmy część gruzu jaka nazbierała się od początku budowy. Skończyliśmy, to trzeba było zrobić coś w końcu z tymi stemplami których nie wykorzystaliśmy. A więc przez dwa dni zaraz po pracy jechaliśmy je pociąć, i poskładać. Kończyliśmy jak już nie widziałam drzewa jak je składam. Jedyną zaletą jest tutaj że mamy już drzewo do kominka który stanie w naszym salonie.

Jest serio ciężko

Ta budowa w 2021 wykańcza bo mimo że byliśmy przygotowani na podwyżki to jednak nie takie. Cieszę się tym że mimo wszystko dociągnęliśmy do stanu surowego  zamkniętego (zabrakło nam na drzwi). Dalsze prace uzależnione są od tego ile zaoferuje nam bank, a wierzcie mi dzieci znacząco obniżają zdolność kredytową. Naszym celem nie jest już na początku dom na ''picuś glancuś'', teraz zadowoli mnie kuchnia, salon, jedna łazienka, pokój dla dzieci (z początku wspólny) no i łóżko w sypialni. Więcej wymagań nie mam. 

W najbliższym czasie przygotuje post pokazujący za co i ile zapłaciliśmy, przez te wszystkie etapy.
Do zobaczenia

Ruda 💚

Nie ma się w co ubrać- jesienne jauszowe zakupy

Nie ma się w co ubrać- jesienne jauszowe zakupy

Lubię jesień. Serio. Czasami zachowuję się jak dziecko i biorę swoją spółkę zoo tylko po to by bezkarnie pobiegać po szeleszczących liściach. Czasami jestem dziwna, wiem. 😜  Do tego kocham zapach tych suchych liści i gdyby była taka perfuma byłabym pierwsza w kolejce.



Nie mam się w co ubrać

No nie mam. Zaczęła się jesień a mi przestały się podobać wszystkie sweterki które mam w szafie. W tych rozpinanych czuję się ''jak własna babcia''. Jak się widzę w nich w lustrze to jeszcze szybciej je ściągam niż je założyłam. Jeszcze długie ok, ale krótkie nie! Do tego w tamtym sezonie rozwaliły mi się płaskie botki, rada była jedna..
trzeba wybrać się na zakupy.

Nie lubię chodzić na zakupy ciuchowe  z listą, bo wtedy oczywiście nie mogę znaleźć dokładnie tego co szukam. Ja listę miałam krótką: sweter, botki, czapka, szalik.


Botki na płaskim obcasie- tego szukałam

Nienawidzę kupować płaskich, jesiennych butów. Płaskie buty muszą spełniać dla mnie trzy podstawowe warunki:

-nie mogą być twarde- praktycznie wszystko mnie obciera

- stopa nie może mi w nich latać- mam dość wąską

- muszą mi się podobać i pasować też do sukienek.

Jestem wybredna oj tak. Mój mąż który miał tą (nie)przyjemność i wybrał sie tego dnia z własnej woli żeby nie było na zakupy miał przewalone. Doprowadziłam do tego że chyba wisiało mu za ile byleby w końcu mieć to  z głowy. Ale przyznam było warto powybrzydzać i przymierzyć pół sklepu.  Bo znalazłam to oto cudo. Acha , jeszcze jednym z kryteriów wyboru miało być coś co jest nieprzemakalne...zgadnijcie z jakiego materiału kupiłam xD Ale luz, znalazłam impregnat do butów który załatwia sprawę.

 Zakupy w Sinsay

Pozostałe rzeczy z listy zakupów kupiłam dość szybko, sprawę załatwiłam w Sinsay. Przyznam że tu troszkę wykroczyłam po za listę bo wpadła mi w ręce sukienka. Na manekinie zobaczyłam też majtki ale że podobno mam ich za dużo ( mój mąż tak twierdzi) , choć uważam że tego nigdy za wiele, to zrezygnowałam z ich zakupu...do czasu😁 

Trzymajcie podgląd tego co kupiłam 



Nie powiem że to jak za darmo, bo mając inne wydatki pt. trzeba żyć, żreć i mieć czym dupę podcierać, do tego dochodzi jeszcze budowa, ale myślę że te ceny są ok dla przeciętnego Kowalskiego/kiej.

Trzymajcie się 

Ruda 💚


Wyprawka do przedszkola,matka roku i frajer miesiąca czyli projekt wrzesień

Wyprawka do przedszkola,matka roku i frajer miesiąca czyli projekt wrzesień


To że idzie szkoła ciężko przeoczyć. Wszędzie o tym trąbią. Sama przez te reklamy czuję się niej szła, i nawet oglądałam planer na rok szkolny ale w porę się opamiętałam. No ale nie o tym dzisiaj. Dzisiaj post pt. Moje dzieci idą do przedszkola.



Moje dzieci idą do przedszkola.

To pewne jak to że w nocy będzie ciemno. Ja to przyjmuję jako naturalną kolej rzeczy. Może i gdybym była dzieckiem miałabym poczucie zabranego dzieciństwa, ale jednak mam już 1/4 stulecia za sobą i patrzę na to ''dorosłym'' okiem 😜 Do tego wiem że jako matka jestem może trochę wredna bo nie rozpaczam jak inne, że dziecko idzie i może tęsknić/płakać/ nie chcieć zostać itd... Serio byłam dzisiaj na spotkaniu z wychowawczynią i padł taki tekst że jej ''SKARBEK BĘDZIE PŁAKAĆ ALE I ONA TEŻ'' wzrusz... tak bardzo mi ich żal że aż wcale. Zastanawiam się skąd to się bierze? Ja osobiście skaczę z radości jak mam możliwość mieć tzw. własne życie. Trochę im współczuję bo wydaje mi się, że one przy dzieciach utraciły siebie.

Wyprawka do przedszkola.

Gdzie kupić tanio dużo i za jednym zamachem? Polecam Sinsay i Pepco z których tak wiele się śmieje. Nie, nie zamierzam wywalać kupę kasy na ciuchy które zaraz będą poprzecierane na kolanach podczas zabawy. Leginsy lub dresy za 10-20 zł jest łatwiej wyrzucić bez żalu nić te trzy razy droższe a nie ukrywajmy porównywalnej jakości.

Ile kosztuje wyprawka dla dziecka?

Z początku radzę nie przesadzać bo dzieci lubią chorować pierwszego roku więc ja kupiłam dla córki :
4 koszulki na krótki rękaw - 45 zł
3 bluzeczki na długi rękaw- 60 zł
4 pary leginsów - 50 zł
buty po przedszkolu 50 zł
bluza 30 zł

Serio na początek tyle wystarczy. Wiem że mogło być nawet taniej ale ja nie miałam czasu szukać tylko na wyprzedażach więc serio brałam to co mi albo córce się spodobało. Przepłaciłam za buciki, myślałam że są tańsze, jednak okazało się że tylko ten mniejszy rozmiar był za 20 zł. Ale to bajka. Wszystko było już tak przebrane że i tak się cieszę że znalazłam coś w jej rozmiarze.
Ciuchy dla syna wyszły cenowo podobnie.

A jak zostałam frajerem miesiąca?

Byłam na spotkaniu klasowym. No i dałam sie wciągnąć w trójkę klasową. Kuźwa przypadkiem. Mało tego nie dość że jestem w trójce to jestem przewodniczącą .
Kurtyna.
Dziękuję.
Na dzisiaj mam dość. 
Ten zaszczyt mnie dobił.

Papa na razie 
Ruda 💚


Czym pachną wakacje?

Czym pachną wakacje?



Połowa wakacji  za nami. Jeszcze chwila a z drzew znowu zaczną lecieć kolorowe liście a spodenki i letnie sukienki wylądują na dnie szafy. Mam poczucie że te wakacje trochę zmarnowałam bo nie poczułam ich zapachu.


Czym pachną wakacje?


Nagrzanymi pierwszymi jabłkami zerwanymi prosto z drzewa, ogniskiem palącym się do rana, nagrzanymi zbożami w polu i najważniejszy- ten specyficzny zapach po burzy, gdy nagrzana a teraz zmoczona ziemia paruje. Nie poczułam tego w tym roku. Tak szczerze to w te wakacje tylko raz usiadłam późnym wieczorem z mężem i wypiłam piwo na huśtawce, wcześniej jakoś tak nie było okazji.

Wakacje- co robić planuję?


Jako że mamy budowę w toku i ciągle trzeba naciągać budżet, wiem że nigdzie nie pojedziemy. Jednak mam nadzieję że uda zrobić mi się kilka rzeczy, które są na kieszeń nawet zwykłego ,, Kowalskiego'' budującego dom z mocno nadszarpniętym budżetem.

# Lody na mieście

Ale takie naprawdę dobre. Z ulubionej lodziarni, zjedzone albo w niej albo na ławce na rynku. To nie mogą być lody w domu!!!

#Przejażdżka rowerowa

Nie taka do sklepu lub na plac zabaw. Taka przynajmniej godzinna. Pół godziny w jedną i pół w drugą stronę. Tu boję się tylko czy dzieci wytrzymają taki czas w fotelikach.

#Ognisko lub grill ze znajomymi

Marzy mi się taki tutaj u nas pod nowym domem jednak pojawia się problem transportu. Zobaczymy, może coś uda się wymyślić.

#Zacząć biegać mimo że jak zwykle będzie to trwało 3 dni

Nie ważne, że tak krótko, ważne że zawsze robiłam to latem a w tym roku słoma jest tylko na polach a mojego słomianego zapału jak nie było tak nie ma 😂

#Zrobić sobie wakacyjne zdjęcie

Może być nawet takie najbardziej oklepane, na tle pszenicy, kwitnących słoneczników a nawet będąc nad wodą. W tym roku sobie nie zrobiłam ani jednego.

#Kupić ....arbuza

W tym roku jadłam go tylko raz. Innymi latami jednego zjadaliśmy i zaraz kupowaliśmy następnego.

Zwyczajne wakacje

To właśnie to czego mi brakuje tworzy wakacje. Nie jakiś tam wyjazd na tydzień czy więcej, chociaż tak to też jest fajne. Jednak gdy nie ma rzeczy najprostszych, najzwyklejszych to według mnie takie prawdziwego lata nie poczujemy.

Mam nadzieję że uda mi się zrealizować większość z tych punktów. Chce poczuć lato, nie tylko że jest upał ale chce poczuć jego magię.
Może ta lista też wam się przyda?

Trzymajcie się
Ruda 💚

Jesteśmy w dupie, czyli o budowie słów kilka

Jesteśmy w dupie, czyli o budowie słów kilka



O domu i życiu po swojemu marzy dużo osób. Sny o chacie jak z bajki snami, ale co gdy taki sen zaczyna się spełniać? Wtedy jednak nie jest tak różowo...

Materiały budowlane idą w górę


Mówię wam te ceny teraz to jest tragedia. Nam przyznam się trochę się udało bo wiedzieliśmy w tamtym roku że teraz będzie szaleństwo cenowe i co się dało kupiliśmy w tamtym roku, ale wiadomo gdy budżet ograniczony to i nie poszalejesz. Ściany postawić to jest bajka, ale gdy przychodzi dach to pojawia się zły Wilk który chce nas pożreć... Nie ukrywam że blachodachówkę wybieraliśmy na szybcika żeby zdążyć przed wzrostem cen. I to jakim wzrostem!!!! Płaciliśmy 44 za metr kwadratowy, a teraz za to samo jest 60 z hakiem! Sen o własnym domu zmienia się w koszmar.

Okna do domu


Zostało nam trochę gotówki i dowiadując się o skoku cen na okna kupiśmy i te. NPrzyznam też że w ostatniej chwili przed podwyżką. Kupowaliśmy wtedy w środę bo od czwartku miały iść 5% do góry, a za tydzień kolejne 10%. No mówię wam tragedia.

Co dalej?

Serio nie wiem. Na blachę na garaż nam brakło, jedynie konstrukcja drewniana jest zrobiona i podmurowaliśmy z dwóch stron. Blacha pewnie ok. października. Przynajmniej mam nadzieję.


Czy warto budować się w 2021?


Jeśli macie taką możliwość poczekajcie. Możliwe że ceny spadną. Głupie taczki w tamtym roku ok. 120 w tym roku 300 zł!!! Jeśli będziecie mieć farta może kupicie za 200...  Na bieżąco śledzę ceny więc jak coś ruszy w dół będę was informować.

Trzymajcie się 
Ruda 💚
 Co lepsze- pełna kosmetyczka czy pełna szuflada kosmetyków?

Co lepsze- pełna kosmetyczka czy pełna szuflada kosmetyków?



Kosmetyki większości z nas, towarzyszą praktycznie codziennie. Od zwykłego kremu po tusz do rzęs aż po pudry, róże, rozświetlacze. Większość z nas (niestety) nie wyobraża sobie wyjścia do sklepu bez pełnego makijażu, a są i skrajne przypadki, o których słyszałam- partnerzy nigdy nie widzieli swojej połówki chociażby bez zwyczajnego podkładu i tuszu do rzęs. 

Kosmetyki stają się obsesyjnym uzależnieniem

Żeby była jasność, nie atakuję tu nikogo, kto lubi nosić makijaż, po prostu chodzi mi o to, że chcemy więcej niż potrzebujemy. Odpowiedzmy sobie szczerze- czy naprawdę pełna półka, którą zobaczyliśmy na instagmie byłaby nam potrzebna do swojego osobistego użytku? Wiecie ile kosmetyki nadają się do użycia po otwarciu, przestrzegacie tego? Ja przyznam kiedyś miałam gdzieś jakieś tam terminy przydatności, póki nie użyłam sobie błyszczyku, który okropnie wysuszył mi usta. Miałam go jakieś 3 lata i ‘’wcześniej mi tego nie robił’’. A no nie robił, bo 2 lata temu był w terminie. I tu uwaga na jedno. Kosmetyki mają 2 terminy, datę ważności oraz podany czas ile możemy używać go po otwarciu.  

Szuflada kosmetyków- skończyłam z tym.

Pewnego dnia, gdy jak to bywa miałam coś ważniejszego do roboty, wzięłam się za przegląd kosmetyków. Większość nie nosiła za bardzo nawet śladów używania, a już nadawała się do kosza. Najbardziej było mi szkoda tych pieniędzy. Mogłam za nie kupić np. sukienkę (moja choroba xD ).

Wyrzuciłam pełniutki woreczek- pomadki, błyszczyki, cienie do powiek…. To były takie przydasie, które koniec końców zamieniły się w śmieci.

Teraz mieszczę się w jednej kosmetyczce.


Nie jest to jakaś tam wielka kosmetyczka. Ale mieści wszystko czego tak naprawdę używam:

- 2 tusze do rzęs  Golden Rose i Bell Hypoallergic

- ulubiona paletka Revolution ''Soph X''- ma wszystko czego potrzebuję od kolorów stonowanych, codziennych aż po błyszczące, potrzebne na większe wyjście

- 2 fluidy: Golden Rose TOTAL COVER i  Bell z Biedry

- 2 pudry matujące z Wibo 

- korektor z Catrrice

- 3 pomadki z Golden Rose (jedną aktualnie mi wcięło ale ona się znajdzie 😂)

- 1 szminka z Oriflame 

- róż z Wibo-  sprawdza się też jako cień 

- rozświetlacz Wibo, którego używam też jako cienia

- 2 eyelinery : w buteleczce z pędzelkiem i w kredce.



No i tyle. Jak mi się coś kończy to po prostu dokupuję. Nie rzucam się już na promocje w słynnej drogerii. Wyrosłam chyba z tego. 

Wszystko tanie a dobre, także polecam. 😉

💚


Ekkoterroryzm- ,,Twoje wybory niszczą moją planetę''

Ekkoterroryzm- ,,Twoje wybory niszczą moją planetę''



Ekologiczne podejście jest coraz bardziej na topie, śmieci jest coraz więcej, na Ziemi jest coraz cieplej, czasami denaturat jest zdrowszy niż woda z rzeki...to wiemy wszyscy. No i super że coraz więcej ludzi stara się jak najmniej ingerować w środowisko naturalne, gorzej tylko że równa się to wysypem EKOTERRORYSTÓW.

Kim jest Ekoterrorysta?


Najłatwiej go spotkać w komentarzach, gdzie krytykuje wszystko i wszystkich. Podoba Ci się nowa bluzka? Jesteś zły. Powinieneś kupować tylko i wyłącznie w lumpeksach. Grill ze znajomymi? O esu jesz mięso? Czy ty wiesz co ty czynisz? W ogóle to ja nie mogłabym (niestety najczęściej to kobiety) jeść żywej istoty. 
Taka osoba pluje jadem na prawo i lewo, krytykując każdego kto postępuje wg. niej niewłaściwie. Czy coś zdziała? Oczywiście, że nie. Wiadomo, że jeżeli ktoś naciska do jakichkolwiek zmian to otrzymuje odwrotny skutek.

Nie inni, a Ty.

Jeśli jest tu jakiś ekkoterrorysta, który nawet nie zdawał sobie sprawy z tego że nim jest, to może po prostu zacznij od siebie. Przyjrzyj się sobie i swoim wyborom, czy naprawdę wszystkie są takie super. Jeśli jednak jesteś takim kryształem, to po prostu rób swoje dając przykład. Nie musisz komentować, tego że ktoś bierze jednorazówkę w sklepie, a nie nosi ze sobą worka. Sam ją zawsze miej przy sobie.

Patrzcie jakie to proste, i jak ładnie się rozrasta gdy ktoś od nas przejmie jakiś zdrowy nawyk.
Pamiętaj, kropla drąży skałę.
👇

Ekologiczne zachowania wynikają z obserwacji i przejmowania nawyków. Takie zachowanie zapoczątkowane u jednej osoby, z czasem może przejąć i 100.
Jak widzicie nie trzeba wiele. Wystarczy, że od  jedna osoba wyrobi nawyk brania ze sobą wielorazowej torby u drugiej. Później albo od tych dwóch nawyk wezmą dzieci, albo też koleżanka/kolega z pracy zobaczą że to w sumie lepsze, branie czegoś wielorazowego bo śmieci w koszu w robocie jakby mniej nagle się robi i można je rzadziej wynosić. No i później to już idzie lawinowo.  Pamiętaj: Nie trzeba być bohaterem zbawiającego cały świat, wystarczy być bohaterem dla siebie, a świat od razu zrobi się lepszy.

Na dziś to tyle. Aha! Szczęśliwego Nowego Roku, oby był choć ciut lepszy niż 2020 💚😃


Jesień- nowa ja?

Jesień- nowa ja?

 


No i sie usrało, czyli zaczynam od nowa...

Jesień , a dokładnie wrzesień nie zaczął się dla mnie optymistycznie. Z dniem 31 sierpnia dowiedziałam się że pierwszego września wstaję wcześniej tylko po to by syna do przedszkola zaprowadzić. No chyba że przyjmę śmieciówkę gdzie 1/6 pensji to będzie paliwo, to wtedy na 4 godziny pójdę do pracy(na zleceniówkę). Kasy potrzebuję to fakt ale dla mojej satysfakcji nie podpisałam tej śmieciówki. Innymi słowy niech się goni.

Także zostałam bez pracy, z budową, która lada moment się zacznie. Czy się przejęłam? Niekoniecznie. Powiem wprost.Miałam dość pracy w miejscu, gdzie każdy czeka aż się potkniesz by móc uprzejmie donieść. Czy żałuję pracy w tym miejscu? Absolutnie nie. Bo starałam się wynieść z tamtego miejsca jak najwięcej, przejmując nieraz obowiązki które do mnie nie należały, dzięki czemu nauczyłam się przy okazji kilka nowych rzeczy oraz....tego że ludzie to jeszcze większe mendy niż myślałam. 

Co zamierzam teraz zrobić?

Póki co powolutku szukam czegoś innego, przy okazji myśląc nad tym by być szefem samej sobie. Czy mi się to uda, zobaczymy. Póki co moją sytuację traktuję jak wyzwanie. Wyzwanie, które ma mi pokazać co potrafię osiągnąć by zdobyć upragniony cel- mieszkania na swoim.

Na dzisiaj to tyle. Trzymajcie się.

Pa pa narazie

Ruda 💚

Koronopierdolec, serial i modna kawa

Koronopierdolec, serial i modna kawa



O tym na K słyszał już nawet mój syn. Koronopierdolec opanował wszystko i wszystkich,niestety coraz mniej ma to sensu ale o tym dziś nie będę pisać ,bo nie wiem czy można mówić o tym głośno :-p Także tego,przechodzę do rzeczy.
Nudzi mi się


Nudzi mi się jak cholera . Praca to jednak super jest. Albo po prostu ja tak jak kiedyś wspominałam nie nadaje się do siedzenia w domu. Potrzebuję wyrwania się ,czucia się potrzebna do czegoś innego niż "mamoo..." ,do robienia obiadu,robienia prania i w ogóle zajmowania się tym całym domowym cyrkiem.
No ale co próbowałam z tą nudą zrobić robić?
Właśnie  kuźwa nic. Snułam się po kątach poszukując...no właśnie czego ja szukałam? No ale w końcu, po prawie dwóch miesiącach, postanowiłam poszukać serialu.


Unorthodox- i zleci tydzień 

Na polecenie tego serialu trafiłam na blogu aniamaluje .Początkowo byłam sceptyczna (a może mi się nie chciało nawet serialu oglądać), ale przyznam ze już z po pierwszym odcinku chciałam więcej. O czym on jest? Ultraortodoksyjna Żydówka ma dość i ucieka od wspólnoty,co jednak nie jest łatwe...więcej wam nie powiem. 😛
Z główną bohaterka nawet się utożsamiam, bo przecież też uciekłam przed schematami które wszyscy mi narzucali..w sumie dalej to robię. Ale polecam z ręką na sercu ,skończycie i będziecie chcieć więcej




Modna,ubijana kawa- możemy ją zobaczyć dość często w Internetach.Czy zwala z nóg? Tak szczerze to 4/5 . Jak ją zarobić?

Przepis na jedna porcje:
  • 2 łyżeczki nescafe classic
  • 1 łyżka wrzącej wody
  • 2 łyżeczki cukru
  • 100 ml mleka

Kawę,cukier i wodę ubijamy blenderem/mikserem do uzyskania sztywnej piany.
Do wysokiej szklanki wrzucamy kostki lodu i dodajemy 100ml mleka, na wierzch wykładamy kawowa piankę.☕ Spróbujcie i dajcie znać czy warta tego mycia po tym czy jednak wolicie klasyczną wersję.

Na dzisiaj to tyle, trzymajcie się ciepło bo ta wiosna coś zimna jest 
Ruda💚

Copyright © 2014 By żyć po swojemu , Blogger