Koronopierdolec, serial i modna kawa

Koronopierdolec, serial i modna kawa



O tym na K słyszał już nawet mój syn. Koronopierdolec opanował wszystko i wszystkich,niestety coraz mniej ma to sensu ale o tym dziś nie będę pisać ,bo nie wiem czy można mówić o tym głośno :-p Także tego,przechodzę do rzeczy.
Nudzi mi się


Nudzi mi się jak cholera . Praca to jednak super jest. Albo po prostu ja tak jak kiedyś wspominałam nie nadaje się do siedzenia w domu. Potrzebuję wyrwania się ,czucia się potrzebna do czegoś innego niż "mamoo..." ,do robienia obiadu,robienia prania i w ogóle zajmowania się tym całym domowym cyrkiem.
No ale co próbowałam z tą nudą zrobić robić?
Właśnie  kuźwa nic. Snułam się po kątach poszukując...no właśnie czego ja szukałam? No ale w końcu, po prawie dwóch miesiącach, postanowiłam poszukać serialu.


Unorthodox- i zleci tydzień 

Na polecenie tego serialu trafiłam na blogu aniamaluje .Początkowo byłam sceptyczna (a może mi się nie chciało nawet serialu oglądać), ale przyznam ze już z po pierwszym odcinku chciałam więcej. O czym on jest? Ultraortodoksyjna Żydówka ma dość i ucieka od wspólnoty,co jednak nie jest łatwe...więcej wam nie powiem. 😛
Z główną bohaterka nawet się utożsamiam, bo przecież też uciekłam przed schematami które wszyscy mi narzucali..w sumie dalej to robię. Ale polecam z ręką na sercu ,skończycie i będziecie chcieć więcej




Modna,ubijana kawa- możemy ją zobaczyć dość często w Internetach.Czy zwala z nóg? Tak szczerze to 4/5 . Jak ją zarobić?

Przepis na jedna porcje:
  • 2 łyżeczki nescafe classic
  • 1 łyżka wrzącej wody
  • 2 łyżeczki cukru
  • 100 ml mleka

Kawę,cukier i wodę ubijamy blenderem/mikserem do uzyskania sztywnej piany.
Do wysokiej szklanki wrzucamy kostki lodu i dodajemy 100ml mleka, na wierzch wykładamy kawowa piankę.☕ Spróbujcie i dajcie znać czy warta tego mycia po tym czy jednak wolicie klasyczną wersję.

Na dzisiaj to tyle, trzymajcie się ciepło bo ta wiosna coś zimna jest 
Ruda💚

Pokochaj siebie

Pokochaj siebie



Możesz kochać męża, dzieci, przyjaciółkę ,dziewczynę, psa, kota, pracę, Boga...ale czy Ty kochasz siebie?Tak już się utarło, że społeczeństwo przyjęło definicję miłości jako uczucie do kogoś ,czegoś ale jakoś tak wszyscy zapominają o sobie. 

Dlaczego?

Bo kochać siebie jest trudno. A jak już próbujemy się skupić na sobie to mówią EGOISTA. Egoistycznie myślisz, robisz mówisz...Szkoda, że te słowa wypowiadają z pobudek egoistycznych , bo jak ona/ona kocha siebie to nagle zagrożone może być poczucie ''ja'' tej osoby. Niestety prawda jest brutalna. Ale to co kochasz może zrobić ,,jebs'' i się skończyć. Co Ci wtedy zostanie? Ty. Tylko Ty, bo od siebie nie uciekniesz. Twój upierdliwy cień i odbicie w lustrze pozostanie z Tobą do śmierci. Więc chcesz czy nie.,musisz pokochać siebie. No może nie od razu. Najpierw próbuj się ze sobą zaprzyjaźnić. 
Brzmi mądrze, psychologicznie ale nie o to mi chodzi. Spróbuj teraz pomyśleć co lubisz robić. To może być głupie tak bardzo że aż infantylne, ale co z tego.To Twoja sprawa i masz do tego prawo. Wiecie co ja lubię? Kolorowanki. Serio. To nie musi być poważna kolorowanka dla dorosłych, bo przyznaję z ręką na sercu że parę obrazków z książki do kolorowania mojego dziecka przejęłam gdy ono nie widziało. Co inni na ten temat mogą powiedzieć gdy wśród nieudolnych prób pomalowania obrazka znajdą idealnie pomalowane kwiatki? Nie wiem, wisi mi to.
I Tobie też powinno.

No to jak zacząć?

Zrób sobie taką listę, na lapku, telefonie, kartce, jak lubisz. Napisz co lubię i wpisuj co przyjdzie Ci do głowy. Możesz sam/a siebie zaskoczyć. Kolejnym krokiem będzie robienie tego. Skoro sprawia Ci to przyjemność-> poprawi Ci humor->dobry humor-> zadowolenie-> wyższa samoocena-> zaczynasz lubić przebywać w swoim towarzystwie bo zaczynasz dobrze się bawić- > szukasz czasu dla siebie bo Ci się podoba takie coś Tylko dla Ciebie-> stajesz się sobie bliższa ❤

Czy ja to praktykuje? 

Próbuję. Ale tak jak mówiłam, kochać siebie jest trudno, bo zawsze znajdziesz coś co przeszkadza. Mimo to stram się nie poddwawac. Jak na razie moje życie po swojemu daje mi jako taką satysfakcję, więc wiem że jestem na dobrej drodze. Ile potrwa moja droga do pokochania siebie? Nie wiem. Wiem jedynie że to nie jest ważne, kiedyś w końcu się uda. I takiego podejścia życzę i wam. 

Trzymajcie się ciepło
Ruda 💚

P.S. Uprzedzając pytania, czy te tutaj czy na Fb, nie nie zostawił mnie mąż , mamy się świetnie 😄

Ciasto bananowe

Ciasto bananowe

Jakoś tak wyszło że nazbierało mi się za dużo bananów w kuchni,które zaczęły dostawać plamek a wiadomo takie przejrzałe nie zachęcają do jedzenia jak ładny żółciutki bananek. Nie uśmiechało mi się wyrzucenie połowy (bo ile można zjeść samemu?) więc zrobiłam szybkie ciasto.



Składniki :
  • 4-5 mocno dojrzałych bananów
  • 1/2 szklanki cukru
  • 3/5 szklanki oleju
  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 2 jajka
  • 2 szklanki plus 2 łyżki mąki
  • 2 łyżki kakao
Przygotowujemy małą formę na ciasto. Ja tym razem użyłam takiej o średnicy ok. 22 cm.
Banany rozgniatamy na papkę, następnie dodajemy pozostałe składniki.
Pieczemy 40 min w 180 stopniach.
No i już 🍌😋
Smacznego 💚

Nie mam się w co ubrać

Nie mam się w co ubrać




Nieważne praca, grill czy grubsza impreza, Ty nie masz się w co ubrać... Też tak miałam. Ile ja się poradników naczytałam, ile blogów przeglądnęłam żeby nie mieć tego problemu. No dobra, nie mieć problemu to zbyt wielkie słowo ale teraz w 90% go nie mam.
By ułatwić wam szukanie co zrobić żeby mieć się w co ubrać, powiem wam co ja zrobiłam.


1.Wyrzuciłam zbędne ciuchy.

Przyznam nie obyło się bez żalu nad tym czy tamtym, bo fajne bo ciekawe,tylko co z tego gdy w tym nie chodzę? Jak się do tego zabrać? 
Weź sobie worek na śmieci/duży karton i zacznij przeglądać szafę. Ważne jest by wyrzucić wszystko z kategorii:
  • jeszcze schudnę- chyba ze ostro wzięłaś się za siebie, to odłóż je osobno i schowaj na dnie szafy.
  • jakbym przypadkiem przytyła
  • będzie po domu
  • w sam raz na malowanie- wierz mi jeśli będziesz robić remont, możesz przy okazji kupowania farby wskoczyć na ,,szmaty'' i kupić coś po 1, 2 zł.. 
2.Przygotowałam gotową szafę

Co to gotowa szafa? Gotowa szafa tj. gdy otwieramy ją, ściągamy losową rzecz z wieszaka i możemy wychodzić. Przydaje się rano gdy wstajesz do pracy i nie wiesz jak się ubrać ale tu czeka na Ciebie gotowa koszula pasująca do spodni lub sukienka (niekoniecznie tak jak radzą -mała czarna) . Warunek jest jeden, ma być wyprasowane.

3. Pomyśl co kupujesz

To w sumie powinnam wrzucić jako punkt 1. Wiecie co ja kupowałam z wielką namiętnością? Koszulki. Tak koszulki i jak praca to okazało się że w szafie nic oprócz dwóch eleganckich bluzek nic nie mam, ba jedna od dołu przez noszenie jej w spódnicy była porządnie zmechacona, ale jakoś tak nie zwracałam na to uwagi bo ''stroić się'' miałam okazję tylko przy wyjściu do kościoła..

4.Idź na zakupy.

Po przeglądnięciu szafy będziesz wiedziała czy potrzebujesz jakiś spodni, spódnicy lub sukienki z odpowiednią długością ( tu miałam duuuuży problem).Nie powiem tu że masz od razu szaleć. Mnie też nie stać na wymianę całej garderoby a większość rzeczy kupuję na przecenach lub w sklepach typu Pepco, Szachownica, Sinsay, a czasami na ,,szmateksach''. Ja ulubioną sukienkę mam za 1 zł, nawet zdjęcie do dyplomu w niej mam :D Podglądnij profil StylOly nieraz ma takie stylizacje że kopara opada że ciuchy to tylko ...Pepco..  A i jeszcze coś. Staraj się przymierzyć coś innego niż Twój styl. Może okaże się w sam raz a jak nie odwieś w sklepie bez żalu. No i też jak masz to idź z kimś. Ale ten KTOŚ ma być szczery. Bo jak wyglądasz w czymś jak świtezianka to ma Ci powiedzieć a nie mówić '' ojej jak słodko wyglądasz. Pamiętaj też że jak ktoś mówi TAK a Ty mimo jego kurwików w oczach wiesz że źle się czujesz to też odpada. Podsumowując ten punkt:
  • zakupy rób według finansowych możliwości
  • spróbuj czegoś nowego, ale nic na siłę (!)
  • jak masz jak idź z jakimś krytycznym okiem
  • kupuj tylko to w czym wiesz że na pewno będziesz chodzić.


5.Bądź zadowolona 

Proste nie? To tylko tyle a zobaczysz różnicę.

Trzymajcie się 
Ruda 💚

Jak spędziłam Wielkanoc

Jak spędziłam Wielkanoc


Ciągle gonimy za tym czy za tamtym zapominając co w życiu ważne. Nie, nie będę wam tu mówic jak teraz nagle jest źle bo jest co jest. Chciałabym dzisiaj przyjść do was z czymś innym.
A więc może zacznę od tego że przeproszę bo dawno się nie odzywałam. Jednak miałam ku temu powody. Obecna sytuacja sprawiła że muszę siedzieć w domu, nie chodzę do pracy, nie moge też spontanicznie wsiąść w auto i gdzieś pojechać co jest dla mnie straszne. Nienawidzę ograniczeń bo od zawsze ktoś mówił mi STOP, później przyszedł czas w którym poszłam do pracy..tu przyznam czasami miałam dość ale mimo to że byłam związana z pracą czułam się wolna bo byłam tylko ja i praca. Teraz wszystko się zmieniło. Odkąd z powodu lekkiego przeziębienia musiałam przechorować swoje w domu, a później dowiedziałam się że czekam aż to wszyto się unormuje i dopiero w tedy mogę wrócić ''do gry'' , załamałam się... Dlaczego? Bo dla jednych mieć wolne i siedzieć w domu to zbawienie, to dla mnie jest to przekleństwo. Mimo że kocham mojego męża, dzieci , ja po prostu muszę mieć swój świat. Świat który jest częścią mojego życia ale jest osobisty, bo wszyscy o nim wiedzą tylko to co ja sama chce powiedzieć. Ale mi tego brakuje...No i miałam nie wspominać o 👑 a wspomniałam..



Ale do rzeczy. Bałam się świąt. Serio, bałam się. No bo tak nagle byłam skazana nawet na nie robienie obiadu no i innych codziennych czynności . Bałam się że będzie strasznie, sto razy umrę z nudów...ale wiecie co? Było fajnie, nawet bardzo fajnie.
Co robiłam?
Nic ciekawego. Naprawdę.Mimo to te święta były dużo lepsze niz inne, na których jeździło się ,,chlapnąć''. Tak to będzie dobre określenie. Była zasada (i w sumie dalej jest), ,, dzisiaj piję ja, jutro ty'' i tak mijały święta. A teraz ? A teraz było inaczej. Spędziliśmy je w domu i okazało się że da się przeżyć święta inaczej niż jako imprezę z litrami alkoholu. No może brzmię jak alko alko alkoholik ale wiemy wszyscy że tu kieliszeczek, tam kieliszeczk i w ciagu dnia się uzbiera. Tym razem robiliśmy inne rzeczy. Jakie ? A no takie:
  • graliśmy w karty na trampolinie
  • w badmintona
  • z dziećmi w piłkę
  • skakałam na trampolinie- i nie takie hop hop i schodzę, tylko tak że wszystko bolało z 3 dni później
  • oglądaliśmy bajki- Pierwszy raz oglądałam Toy story, które wcześniej widząc urywek wydawało mi się denne..jednak przyznaję myliłam się to fajna bajka! 😁
  • po prostu mogłam posiedzieć, bez uczucia że coś muszę, to było piękne.
  • no i najważniejsze- nigdzie nie wypadało jechać. Wiecie co? Już chyba samo to że coś musimy na zniechęca.
A więc czego mi brakowało?
I tu się sama zdziwiłam, bo brakowało mi kościoła.Jakoś tak święta bez:
  • Wielkiego Czwartku, gdy szłam bo wypada nie były te same, bo brakowało przeniesienia do ciemnicy
  • Wielkiego Piątku, gdy szłam wydawało mi się to długie i marzyłam by w końcu być w domu, brakowało mi przeniesienie do Grobu Pańskiego, odsłonięcia Krzyża..
  • Wielkiej Soboty- bo koszyczek, bo adoracja w myślach przymusowa, bo Liturgia Słowa która nudna i długa a jedyna atrakcja to ognisko i procesja, której teraz zabrakło....
Przyznam że sama siebie zaskoczyłam. Nigdy nie spodziewałabym się ani tego że święta  w domu mogą być fajne,ani tego że zatęsknię za ..kościołem,
A Wy...czego wam brakowało?
Czekam na odpowiedzi.
Ściskam 
Ruda💙

Copyright © 2014 By żyć po swojemu , Blogger