Budujemy się



Hej haj heloł, zaczynam nowy cykl na blogu, bo będę pisać o budowie. Nie ogólne a o swoim domu,a jako że mam wiecznie pod górę, przygotujcie się...bo może być ciekawie.😜

Co wpłynęło na tą decyzję?

Ona dojrzewała 🍏➡ 🍎. Zaraz po ślubie byłam przeciwna wizji tego że kiedyś będziemy się budować, jednak z biegiem czasu okazało się, że jednak swoje to swoje i zapadła decyzja pt. ,,Budujemy się".

Och jak ja to kocham, czyli papierologia

Bałam się tego jak diabeł świeconej wody, jednak dzisiaj musze wam powiedzieć- to nieprawda że trzeba się użerać z urzędnikami. Wystarczy mieć ogarniętego projektanta, który załatwi to za nas, w rozsądnej cenie. Choć przyznam ze jeśli byłaby to duża różnica to sam fakt ze mam ponad 20 km do miasta sprawiłby że byłoby warto dopłacić. Oczywiście parę końcowych rzeczy trzeba załatwić samemu ,jednak jest to pół godzinki w urzędzie ,gdzie trzeba potwierdzić zatwierdzanie .Chore ale tak jest .

Papierologia z głowy czyli część właściwa -budowa

My w tym roku w związku ze zmiana sytuacji życiowej zdecydowaliśmy się jedynie na wylanie fundamentów na zimę. I tu jakby nie było musiało się cos usrać. Ale przyznam ze byłam przygotowana bo u nas to norma .😂

Dzień pierwszy 

Wstaje rano, za oknem szaro buro, mgła. Myślę ok, jesień w końcu, brzydkie, złowieszcze poranki się zdarzają. Jednak nowy rozdział, nowy problem-przyjechała za mała koparka. No to wiadomo, kopanie trzeba przełożyć na następny dzień. Oczywiście by ten dzień podsumować późnym popołudniem była burza (październik ! ),mimo to podchodzę do tego z luźną gumka w majtach ,mając nadzieje ze jutro wszystko będzie ok.😁

Trzymajcie kciuki by to jutro w końcu poszło i nie było niespodzianek

Do zobaczenia

💚

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 By żyć po swojemu , Blogger