Ale jak to się nie dogadasz?

Wiecie, wcześniej to, że nie znam zbyt dobrze języków, wydawało mi się normalne, ot zdarza się, nie każdy musi dogadać się z wszystkimi. Ale oczywiście życie musiało dać mi za takie myślenie solidnego kopa w tyłek. Tak, kopa i to takiego że wylądowałam twarzą w błocie..







Z językami nigdy nie żyłam w przyjaźni ale jakoś tak na tą 4 wystarczało, później maturę też zdałam bardzo dobrze ( ten wynik uważam za cud 😜 ) ale przyszedł czas iż Paulina poznała tego jedynego. Z początku patrzyłam z ciekawością i uznaniem na to, że potrafi oglądać seriale w języku angielskim, ale z tego to przecież można wyłapywać o co chodzi mniej więcej no nie? Później przyszła praca w której czasami prowadzi rozmowy w języku angielskim... czy to ten moment w którym zdałam sobie sprawę że coś jest jednak ze mną nie tak? Ależ skąd..ten moment opamiętania przyszedł ostatnio podczas wakacji w Chorwacji. Po pytaniu właścicielki apartamentu'' Ty naprawdę nic po angielsku?'', miałam ochotę zapaść się pod ziemię mówiąc że coś tam '''tyci tyci '' tylko rozumiem.


Dlatego też powiedziałam sobie stop, tak dalej być nie może! 

By nie rzucać słów na wiatr już od dzisiaj postanowiłam działać. Póki co zamierzam przysiąść nad angielskim ale może i z niemieckim się uda? To właśnie z tego drugiego coś więcej wiedziałam i potrafię trochę zrozumieć o czym ktoś rozmawia, pisze. Co tydzień pojawi się tu mój rachunek sumienia, pokazujący czy trzymam się postanowienia czy nie.


Podobało się?Będzie mi miło jak zostawisz coś po sobie 😙

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 By żyć po swojemu , Blogger